Syndrom sztokholmski to stan, w którym zakładnicy w niewoli nawiązują psychologiczny sojusz ze swoimi porywaczami. Ofiary tworzą emocjonalną więź ze swoimi oprawcami i okazują im współczucie.
Mogą nie uciekać, gdy mają na to szansę, a nawet mogą próbować chronić oprawców przed ponoszeniem konsekwencji za swoje czyny.
Napad w Sztokholmie, czyli historia syndromu sztokholmskiego
Pojawienia się tak zwanego zespołu sztokholmskiego prawdopodobnie zdarzały się od wielu dziesięcioleci, a nawet stuleci. Jednak dopiero w 1973 roku nadano nazwę tej reakcji na uwięzienie, znęcanie się lub inną formę traumy.
W czwartek 23 sierpnia 1973 roku, kilka minut po godzinie 10 do głównego oddziału Kreditbanken w centrum Sztokholmu wszedł zamaskowany mężczyzna. Na wejściu oddał salwę z karabinu maszynowego i kazał zastanym pracownikom położyć się na podłodze.
Napastnik wybrał spośród pracowników banku trzech zakładników – były to trzy bardzo młode kobiety: Kristin Enmark, Birgitta Lundblad i Elisabeth Oldgren.
Pierwszych działań podjęła się policja, jednak została zmuszona otwartym ogniem do wycofania się. Napastnik żądał przede wszystkim zwolnienia z więzienia jego znajomego, Clarka Olofssona. Prośbę napastnika spełniono – następnego dnia dołączył do niego Clark Olofsson.
Po pięciu dniach zamknięcia w Kreditbanken zakładnicy zostali oswobodzeni. 28 sierpnia przez wywiercony w stropie otwór został wpuszczony gaz łzawiący.
Na tym etapie historia wygląda jak zwykły przebieg napadu na bank. To, co jednak jest niezwykłe w tej historii to zachowanie zakładników.
Jedna z zakładniczek, Kristin Enmark w rozmowie telefonicznej z premierem Olafem Palme broniła napastników, mówiła, że ma do nich zaufanie, że strzelanina z początku napadu jest głównie z winy policji, a także prosiła, aby policja pozwoliła wszystkim zakładnikom opuścić bank wspólnie z przestępcami.
Kristin Enmark wydała także książkę „Jag blev Stockholmssyndromet”, w której nie tylko opisuje wydarzenia z pięciu dni zamknięcia w bankowym skarbcu, ale także przyznaje się do miłości do jednego z porywaczy.
W trakcie procesu ofiary napadu zeznawały w obronie napastników, a nawet częściowo zebrali środki na opłacenie adwokata dla oskarżonych.
To właśnie od tej niezwykłej reakcji na napad i przetrzymywanie w Kreditbanken w Sztokholmie, swoją nazwę wziął syndrom sztokholmski.
Inne przypadki
Rozpoznawanie przypadków syndromu sztokholmskiego nie jest łatwe. W niektórych przypadkach ofiary nigdy nie godzą się z taką diagnozą.
Niektórzy eksperci argumentowali, że Elizabeth Smart, nastolatka, która w 2002 roku została porwana ze swojego domu w Utah, musiała mieć zespół sztokholmski, ponieważ nie uciekła swoim porywaczom, kiedy miała na to szansę.
Smart natomiast wielokrotnie powtarzała, że nie ma i nie miała zespołu sztokholmskiego. Argumentowała, że nie zdecydowała się na próbę ucieczki, ponieważ jej oprawcy grozili, że zabiją jej rodzinę, jeśli to zrobi. Nie uciekła ze strachu, a nie dlatego, że miała pozytywne uczucia do pary trzymającej ją w niewoli.
Zdarzają się także przypadki, w których syndrom sztokholmski wykorzystywany jest do obrony w sądzie, jako uzasadnienie i potencjalne uniewinnienie od oskarżenia współudziału w przestępstwie.
Patty Hearst
Takim przykładem jest Patty Hearst, wnuczka biznesmena i wydawcy Williama Randolpha Hearsta, Patty Hearst została porwana przez w 1974 roku. Podczas niewoli wyrzekła się rodziny, przyjęła nowe nazwisko i dołączyła do porywaczy rabujących banki.
Ostatecznie została aresztowana. Użyła syndromu sztokholmskiego jako strategii obrony przed sądem. Mimo to została uznana za winną i skazano ją na 35 lat więzienia. Ława przysięgłych nie uwierzyła, że kobieta faktycznie ma zespół sztokholmski.
Natascha Kampusch
Słynnym przypadkiem podejrzenia o syndrom sztokholmski jest Natascha Kampusch. Natascha została porwana w 1998 roku w wieku 10 lat. Przez ponad osiem lat była przetrzymywana w podziemnym pomieszczeniu, a także gwałcona.
Jej porywacz czasami okazywał życzliwość, ale także bił ją i groził, że ją zabije. Natascha w końcu uciekła, po czym jej porywacz popełnił samobójstwo. Gdy Natasha usłyszała o śmierci swojego oprawcy, wpadła w rozpacz i długo płakała.
Sama Natasha zaprzeczała, jakoby miałaby mieć syndrom sztokholmski. Swoje przeżycia opisała w książce pod tytułem „3096 dni”.
Colleen Stan
W 1977 roku, 21-letnia Colleen Stan jechała autostopem, aby odwiedzić swoją przyjaciółkę w południowej Kalifornii. Wtedy właśnie, pod przykrywką podwózki do kolejnego miasta, została porwana przez Camerona Hookera i jego żonę Janice.
Zmuszono ją do zamieszkania w drewnianej skrzyni pod łóżkiem. Przez siedem lat była wielokrotnie gwałcona i torturowana przez Camerona i zmuszana do życia jako niewolnica. Mimo że pozwolono jej spotykać się z Janice, a nawet odwiedzać matkę, nadal mieszkała w pudełku i nie próbowała uciec.
W końcu została uwolniona przez Janice, która poprosiła Colleen, aby nie ujawniała swoich nadużyć, podczas gdy Janice próbowała zreformować Camerona. Colleen milczała, dopóki Janice w końcu nie zdecydowała się wydać Camerona policji.
Charakterystyka zespołu sztokholmskiego
Syndrom sztokholmski to stan psychiczny, który pojawia się, gdy ofiara przywiązuje się, a nawet zakochuje się w swoim oprawcy.
Pierwotnie syndrom ten był zauważany w zachowaniu ofiar porwań. Z czasem specjaliści rozszerzyli definicję syndromu sztokholmskiego o wszelkie relacje, w których ofiary wykorzystywania nabierają silnego, lojalnego przywiązania do sprawców wykorzystywania – także w przypadku ofiar przemocy domowej.
Może być łatwiej zrozumieć syndrom sztokholmski jako strategię przetrwania dla ofiar. Zachowanie na rzecz oprawcy wydaje się zwiększać szanse ofiar na przeżycie i uważa się, że jest to niezbędna taktyka do obrony psychologicznej i fizycznej przed doświadczaniem poważnej traumy.
Syndrom sztokholmski często występuje w toksycznych związkach, w których istnieje różnica sił, na przykład między rodzicem a dzieckiem lub przywódcą sekty a wiernym.
Syndrom sztokholmski może również spowodować, że ofiara przemocy będzie miała negatywne uczucia w stosunku do policji lub każdego (w tym przyjaciół i członków rodziny), kto próbowałby podjąć próbę ratunku.
Czy syndrom sztokholmski to choroba?
Syndrom sztokholmski nie jest diagnozą psychologiczną. Jest określeniem i sposobem na zrozumienie reakcji emocjonalnej, jaką niektórzy ludzie mają wobec swojego oprawcy.
Zespół sztokholmski, mimo że jest dobrze znany, nie został wyszczególniony w nowym wydaniu Podręcznika Diagnostycznego wydawanego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. Podręcznik ten jest ogólnie uznawany oraz używany przez psychiatrów i psychologów do diagnozowania zaburzeń zdrowia psychicznego.
Rozpowszechnienie
Zespół sztokholmski jest rzadkim zjawiskiem. Ponadto poprzez brak jednoznacznych wytycznych, syndrom sztokholmski trudno jednoznacznie zdiagnozować.
Federalne Biuro Śledcze szacuje, że mniej niż 8% ofiar porwań wykazuje oznaki zespołu sztokholmskiego.
Syndrom limski
Znana jest również sytuacja odwrotna do syndromu sztokholmskiego, zwana zespołem limskim, w którym to porywacze odczuwają współczucie lub inne pozytywne uczucia w stosunku do swoich zakładników.
Porywacz może również mieć wątpliwości co do zasadności swoich działań lub odczuwać empatię wobec swoich ofiar. Zaczyna wczuwać się w sytuację swojej ofiary oraz przejmować się jej stanem i potrzebami.
Syndrom Limy został nazwany po wrogim zajęciu ambasady japońskiej w Limie, w Peru, w 1996 roku.
Członkowie ruchu bojowego wzięli jako zakładników setki ludzi uczestniczących w przyjęciu w oficjalnej rezydencji ambasadora Japonii, z okazji rocznicy urodzin cesarza Akihito.
Z każdym kolejnym dniem porywacze zaczęli budować silne więzi z zakładnikami. Co zaskakujące, porywacze po pewnym czasie wypuścili wszystkich zakładników.
Syndrom sztokholmski – nie tylko przy porwaniach
Każdy może być dotknięty przez syndrom sztokholmski, jeśli zaistnieją odpowiednie warunki.
Termin „syndrom sztokholmski” nie jest ograniczony tylko do skrajnej sytuacji traumy podczas napadu lub porwania. Także inne sytuacje toksycznej relacji mogą doprowadzić do objawiania się tego syndromu.
Niektóre z możliwych sytuacji, które mogą powodować wystąpienie syndromu sztokholmskiego, to:
- Toksyczne relacje. Nadużycia seksualne, fizyczne i emocjonalne, maltretowani partnerzy lub małżonkowie, a także kazirodztwo, mogą trwać latami. W tym czasie osoba może rozwinąć pozytywne uczucia lub współczucie dla osoby, która ją wykorzystuje. Często niechętnie wnoszą oskarżenia lub inicjują zakaz zbliżania się, a niektórzy próbują wręcz powstrzymać policję przed aresztowaniem ich oprawców, nawet po brutalnym napadzie. Po zakończeniu związku ofiary przemocy domowej mogą często dalej deklarować miłość i akceptację dla agresywnego partnera.
- Przemoc wobec dzieci. Sprawcy często grożą swoim ofiarom krzywdą, a nawet śmiercią. Ofiary mogą próbować unikać zdenerwowania sprawcy. Osoby stosujące przemoc mogą również okazywać czasem życzliwość, która może być postrzegana jako autentyczne uczucie. Może to dodatkowo zdezorientować dziecko i doprowadzić do tego, że nie zrozumie negatywnego charakteru związku.
- Handel ludźmi. Osoby, które są ofiarami handlu ludźmi, często polegają na swoich oprawcach, jeśli chodzi o najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak żywność i woda. Kiedy sprawca spełni nawet najbardziej podstawową potrzebę, ofiara może zacząć rozwijać pozytywne uczucia wobec niego.
- Inne przykłady: więźniowie obozów koncentracyjnych, jeńcy wojenni, członkowie kultu oraz ludzie pracujący w toksycznych miejscach pracy.
Syndrom sztokholmski w przemocy domowej
Mimo że pierwotnie syndrom sztokholmski nie zakładał przemocy rodzinnej jako przyczyna (jedynie zachowania przestępcze, takie jak napady), to z czasem zaczęto wykorzystywać go także do wyjaśniania zachowań osób doświadczających przemocy ze strony najbliższych.
W relacji z agresorem ofiara przechodzi kolejno przez cztery fazy:
- faza niedowierzania i zaprzeczania,
- faza krytyczna, w której uświadamia sobie położenie, w którym się znalazła,
- faza depresji oraz silnego stresu stres,
- ostatnia z faz, wewnętrzne zintegrowanie się ofiary z oprawcą, zaakceptowanie takiego stylu życia.
W toksycznej relacji, która może prowadzić do powstania syndromu sztokholmskiego, sprawca wykorzystuje silne emocje u ofiary. Stosuje groźby, które nie są jedynie czczymi słowami – oprawca jest w stanie je spełnić, jeśli jego ofiara nie podporządkuje się mu.
Oprawca utrzymuje przewagę nad ofiarą zarówno za pomocą przemocy fizycznej, jak i psychicznej. Nieustannie utwierdza swoją ofiarę w przekonaniu, że jest całkowicie zależna od agresora.
W czasie trwania relacji ofiara siłą rzeczy poznaje oprawcę. Zauważa schematy zachowań, zaczyna rozumieć jakie działania wzmagają agresję, a jakie jej zapobiegają.
Na tym etapie nawet najmniejszy ludzki gest ze strony oprawcy (jak np. możliwość zaspokojenia podstawowych potrzeb fizjologicznych, albo jednorazowa rezygnacja z agresji) może być brane za oznakę zmiany i objaw dobrego serca i czystych intencji. Ofiary czują wdzięczność za te gesty i mają tendencję do idealizacji swojego oprawcy.
Rozwijanie pozytywnego stosunku do sprawcy dzieje się równolegle do rozwijania negatywnego stosunku wobec innych ludzi, szczególnie tych, którzy próbują pomóc poprzez rozdzielenie ofiary i sprawcy.
Jak rozpoznać syndrom sztokholmski – objawy
Niektóre objawy zespołu sztokholmskiego obejmują:
- pozytywny stosunek do sprawców znęcania się lub oprawców,
- brak współpracy z policją i innymi organami w zakresie pociągania do odpowiedzialności sprawców nadużyć lub porwań,
- negatywne uczucia w stosunku do policji, autorytetów lub każdego, kto może próbować pomóc jej uciec od porywacza,
- niewielki lub żaden wysiłek, wkładany w próby ucieczki z sytuacji,
- wiara w dobroć sprawców lub porywaczy,
- uspokajanie porywaczy,
- wyuczona bezradność (np. działanie w myśl słów „jeśli nie możesz ich pokonać, dołącz do nich”, ponieważ ofiary czują, że nie zdołają uciec przed oprawcami, mogą zacząć się poddawać i wkrótce zdać sobie sprawę, że wszystkim będzie łatwiej i bezpieczniej, jeśli oddadzą się w całości woli oprawcy),
- współczucie dla oprawców, przekonanie, że sami także są ofiarami (z tego powodu ofiary mogą mieć poczucie potrzeby „ratowania” oprawcy).
Po znęcaniu się lub przetrzymywaniu w niewoli mogą mieć również wiele innych objawów, w tym:
- objawy charakterystyczne dla zaburzeń psychicznych, takich jak zespół stresu pourazowego i depresja,
- niechęć do pracy nad uczuciami wobec oprawców,
- zawstydzenie z powodu emocji wobec sprawcy,
- zmieszanie i huśtawki nastroju,
- poczucie winy (np. z powodu „opuszczenia” oprawcy),
- trudność w zaufaniu innym,
- wycofanie społeczne,
- przewlekłe uczucie napięcia,
- poczucie pustki i beznadziejności.
Powrót do codziennego życia i przystosowanie się po traumie może być trudne. Ofiarom może być bardzo trudno mówić o swoim doświadczeniu, ponieważ może to spowodować ponowne jej przeżywanie.
Przyczyny syndromu sztokholmskiego
Nikt nie zna dokładnych powodów, dla których niektóre ofiary rozwijają zespół sztokholmski, a inne nie.
Wydaje się, że niektóre kluczowe elementy zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia zespołu sztokholmskiego. Obejmują one:
- przebywanie przez długi czas w sytuacji naładowanej emocjonalnie,
- przebywanie we wspólnej przestrzeni z zakładnikiem w złych warunkach (np. niewystarczająca ilość jedzenia, niewygodna fizycznie przestrzeń),
- gdy zakładnicy są zależni od oprawcy w sprawie podstawowych potrzeb,
- kiedy nie pojawiają się zagrożenia życia (np. pozorowane egzekucje),
- kiedy zakładnicy nie zostali odczłowieczeni.
W swojej publikacji z 1995 roku Graham, psycholog i emerytowany profesor Uniwersytetu w Cincinnati, wraz ze współpracownikami opisali, że prawdopodobieństwo wystąpienia zespołu sztokholmskiego jest większe w następujących czterech warunkach:
- ofiary czują postrzegane zagrożenie dla swojego przetrwania z rąk porywaczy,
- ofiary dostrzegają drobne uprzejmości ze strony ich oprawców, takie jak otrzymywanie jedzenia lub niezranienie,
- ofiary są odizolowane od perspektyw innych niż ich oprawcy,
- ofiary czują, że nie mogą uciec ze swojej sytuacji.
Jednym z możliwych wyjaśnień rozwoju syndromu sztokholmskiego jest to, że na początku oprawcy mogą grozić zabiciem ofiar, co wywołuje strach. Ale jeśli porywacze nie skrzywdzą ofiar, zakładnicy mogą poczuć wdzięczność za tę „dobroć”.
Zakładnicy dowiadują się również, że aby przeżyć, muszą dostroić się do reakcji porywaczy i rozwinąć cechy psychiczne, które podobają się tym osobom, takie jak zależność i podatność.
Wytworzenie autentycznej sympatii do oprawcy działa też jak mechanizm obronny, który pozwala przetrwać traumatyczną sytuację.
Leczenie syndromu sztokholmskiego
Nie ma jasnego zestawu kryteriów służących do diagnozowania, czy ktoś ma zespół sztokholmski. Ponadto objawy mogą pokrywać się z objawami innych zaburzeń i zjawisk psychicznych, takich jak zespół stresu pourazowego (PTSD) i wyuczona bezradność.
W tym ostatnim zjawisku osoby wielokrotnie narażone na stresujące sytuacje, nad którymi nie mają kontroli, tracą zdolność podejmowania decyzji.
Więcej o zespole stresu pourazowego możesz przeczytać w tym artykule.
Jeśli uważasz, że Ty lub ktoś, kogo znasz, może cierpieć na syndrom sztokholmski, możesz znaleźć pomoc. Poradnictwo lub terapia psychologiczna może pomóc złagodzić bezpośrednie objawy związane z traumatycznymi przeżyciami.
Psycholodzy i psychoterapeuci mogą nauczyć Cię również zdrowych mechanizmów radzenia sobie i narzędzi reagowania, które pomogą Ci zrozumieć, co się stało, dlaczego tak się stało i jak możesz iść naprzód.
Pomoc psychologicznaJak pomóc osobom, które mogą mieć zespół sztokholmski
Zrozumienie psychologii leżącej u podstaw zespołu sztokholmskiego może pomóc ci dowiedzieć się, jak pomóc osobie, która go ma.
Spróbuj psychoedukacji
Psychoedukacja polega na uczeniu ofiar syndromu sztokholmskiego, co się dzieje. Pamiętasz powiedzenie: „Wiedza to potęga”? Świadomość, z czym się mierzysz, jest najlepszą zbroją do obrony.
Unikaj polaryzacji
Nie próbuj przekonywać ofiary o nikczemnych cechach sprawcy; może to spowodować polaryzację ofiary i obronę sprawcy. Może także spowodować pogorszenie, a nawet zakończenie relacji z Tobą.
Słuchaj bez oceniania
Kiedy ofiara rozważa wszystko, co się wydarzyło i przetwarza swoje doświadczenia ze sprawcą, słuchaj i wykorzystuj refleksję, aby okazać troskę.
Nie udzielaj porad
Ofiary wykorzystywania muszą czuć się uprawnione do podejmowania własnych decyzji. Jeśli przyjdziesz i powiesz im, co mają robić, ponieważ „oczywiście wiesz lepiej”, to nie pomagasz ofierze budować osobistej siły i wiary we własną sprawczości.
Jeśli podejrzewasz, że ty lub ktoś bliski doświadcza syndromu sztokholmskiego, najlepszą pomocą w tym przypadku będzie wykwalifikowany terapeuta.
Podsumowanie
Syndrom sztokholmski to strategia radzenia sobie osób, które doświadczają przemocy – czy to w przypadku porwań i brania zakładników, czy też w toksycznych relacjach i przemocy domowej.
Strach lub przerażenie mogą być najbardziej powszechne w takich sytuacjach, ale niektóre osoby zaczynają rozwijać pozytywne uczucia w stosunku do porywacza lub oprawcy.
Mogą nie chcieć współpracować z policją lub kontaktować się z nią. Mogą nawet wahać się przed zwróceniem się przeciwko oprawcy lub porywaczowi po uwolnieniu z traumatycznej sytuacji.
Syndrom sztokholmski nie jest oficjalną diagnozą zdrowia psychicznego. Zamiast tego uważa się, że jest to mechanizm radzenia sobie. Mogą ją rozwinąć osoby, które są ofiarami przemocy,. Właściwe leczenie może w dużym stopniu pomóc w wyzdrowieniu.
Syndrom sztokholmski nie występuje u każdego zakładnika lub ofiary i nie jest w pełni jasne, dlaczego występuje oraz kiedy tak się dzieje.
Źródła
- MailOnline, A. H. for. (2013, February 22). Natascha Kampusch reveals she was attacked by Wolfgang Priklopil. Daily Mail Online.
- Straszewicz, A. (n.d.). Ofiary broniły swoich oprawców – ten napad na bank przeszedł do historii… gazeta.pl
- Haberman, Maggie; MacIntosh, Jeane. (2003). Held Captive: The Kidnapping and Rescue of Elizabeth Smart.
- Toobin, Jeffrey (2016). American Heiress: The Wild Saga of the Kidnapping, Crimes and Trial of Patty Hearst. Knopf Doubleday.
- MIN, hs. (2019, July 4). Spędziła w „trumnie” 7 lat. Sadyści robili jej straszne rzeczy, a ona broniła ich na procesie. fakt24.pl
- Czerniak, A. (2014). Psychospołeczne paradoksy przemocy. Państwo i Społeczeństwo, 14(2), 49-64.
- Grygorczuk, A., Dzierżanowski, K., & Kiluk, T. (2009). Mechanizmy psychologiczne występujące w relacji ofiara-sprawca przemocy. Psychiatria, 6(2), 61-65.
- Panjabi RKL. (1997). Terror at the Emperor’s birthday party: An analysis of the hostage-taking incident at the Japanese Embassy in Lima, Peru.
- Graham, D., Rawlings, E., & Rigsby, R.K. (1994). Loving to Survive: Sexual Terror, Men’s Violence, and Women’s Lives.
- Effiong, J. E., Ibeagha, P. N., & Iorfa, S. K. (2022). Traumatic bonding in victims of intimate partner violence is intensified via empathy. Journal of Social and Personal Relationships, 0(0). https://doi.org/10.1177/02654075221106237
- Namnyak, M & Tufton, Nicola & Szekely, R & Toal, M & Worboys, S & Sampson, Elizabeth. (2008). 'Stockholm syndrome’: Psychiatric diagnosis or urban myth?. Acta psychiatrica Scandinavica. 117. 4-11. 10.1111/j.1600-0447.2007.01112.x.